Bar wypełniał gwar rozmów jego przyjaciół z drużyny, a alkohol powoli zaczynał rozluźniać Regulusa. Mięśnie nie były już tak słabe, jak zaraz po treningu i czuł tylko mrowienie w udach, kiedy wstawał z kanapy, żeby iść po kolejną kolejkę. Tego wieczora nawet ciągłe zaczepki Williama i jego próby wyprowadzenia Regulusa z równowagi nie mogły popsuć mu humoru. Kiedy siedział przy barze, czekając na piwo,...